Zawsze zastanawiałem się nad problemem – elewacje szklane a bezpieczeństwo przeciwpożarowe. Gdy postanowiłem zrealizować moje wielkie życiowe marzenie i postawić własny dom, ta sprawa stała się dla mnie niezwykle istotna. Żonie marzył się niewielki drewniany domek z białym płotkiem i ogrodem, ale szybko dała się przekonać, że postawienie takiego budynku w centrum wielkiego miasta, to kiepski pomysł.
Poza tym dokonałem w miarę dokładnej kalkulacji cen budowy domu z tradycyjnych materiałów, a tych z wykorzystaniem nowoczesnych materiałów – tafli szklanych i metalu. Żona była niezwykle sceptyczna i narzekała, że nie chce mieszkać w akwarium, a pewno koszty budowy wpędza nas w nędzę. Postanowiłem sprawdzić dokładnie, jak buduje się dom ze szklaną elewacją. Zwiedziliśmy wspólnie kilka pokazowych propozycji i zachwyciły nas. Wbrew pozorom wcale nie były zimne, nieprzyjazne i odbierające intymność.
Szklany dom jest opłacalny
Poza tym koszt postawienia podobnego domu dla naszej rodziny, nie okazał się zabójczy dla budżetu.
Cała siedziba nie była duża i położona bardzo blisko domu sąsiada. Takie są uroki niewielkich działek w centrum miasta. Na szczęście szklane elewacje mogą być dowolnie zasłaniane za pomocą nowoczesnych automatycznych rolet. Pobawiłem się trochę w „małego elektronika” i teraz okna zasłaniane były automatycznie o zaprogramowanych wcześniej godzinach. Wtedy świat na zewnątrz znikał, a ja spędzałem z żoną romantyczne wieczory przy kominku..
Dodam tylko, ze dom sąsiada był jakby żywcem przywieziony z Zakopanego. Nawet garaż przylegający do naszej posesji miał styl góralski.
Cóż – o gustach się nie dyskutuje. Sąsiedzi ani razu nas nie odwiedzili, ale często obserwowali przebieg prac i wypytywali uszczypliwie pracowników, czy może budujemy nowy aquapark. Zaprosiliśmy kiedyś sąsiadów na kolację, ale wymówili się chorobą i nigdy nie sprawdzili trafności swoich domysłów.
Jak szklany dom uratował życie?
W Sylwestra była potworna wichura. Od wielu lat nie było śnieżnego grudnia, wiec zasłoniliśmy okna i bawiliśmy się doskonale w małym gronie przyjaciół. Nie wychodziliśmy na zewnątrz nawet o północy, bo nasz kot i pies potwornie boją się odgłosu petard. Strzelanie korkami od szampana i fajerwerki w tv wystarczyły. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy rano obudził nas dzwonek do drzwi.
Otworzyłem, nieco zły, ze ktoś zakłóca nam spokój w Nowy Rok i doznałem szoku! Przed naszym domem stało kilka wozów strażackich, pogotowie, policja. Wszystko na sygnałach! Okazało się, że syn sąsiadów odpalił wieczorem petardy w garażu tak nieszczęśliwie, ze spowodował zapłon całego zapasu fajerwerków. Garaż spłonął doszczętnie wraz z autem. Strażacy powiedzieli, ze nam uratowała życie szklana elewacja, która nie poddała się tak wysokiej temperaturze. Drewniany dom przy takiej wichurze na pewno by spłonął…